Mam nowe powiedzenie: Co słychać, poza tym, że świat się kończy?
To moja nowa „Piosenka na koniec świata”.
Wcześniej powtarzałam tę Miłosza.
Że innego końca świata nie będzie.
Że jakoś to będzie.
Że liczą się tylko nasze własne, małe, prywatne końce.
Nasze własne (duże i małe) tragedie.
Zawsze indywidualne.
Od grudnia z uwagą przyglądam się ruchowi EXTINCTION REBELLION.
Na przemian martwię się, złoszczę i smucę.
Skąd ten nagły przypływ emocji? Dlaczego?
Przecież o zanieczyszczeniu środowiska, dziurze ozonowej, gazach cieplarnianych, globalnym ociepleniu, topnieniu lodowców słucham już od podstawówki. Temat zdążył mi spowszechnieć.
W międzyczasie zaczęłam segregować śmieci i pić wodę z plastikowych butelek. Kupować znacznie więcej ubrań niż kiedyś, potem ograniczać ich ilość, rozdawać i się nimi wymieniać.
Zaczęłam używać nowych urządzeń elektronicznych i sprzętów domowych, a jednocześnie marzyć o minimalistycznym wnętrzu i pozbywaniu się nadmiaru (który wcześniej zgromadziłam).
Jeżdżę rowerem po Krakowie, ale na grilla ze znajomymi za miastem przyjeżdżamy każdy swoim samochodem. Latamy też samolotem na weekendowe wypady po Europie, na egzotyczne wakacje i nad Bałtyk.
Niby wiem, że taki styl życia nie jest neutralny dla środowiska i niby myślę o sobie, że środowisko nie jest mi całkiem obojętne (bo przecież gaszę światło, segreguję śmieci, noszę ze sobą te płócienne torby na zakupy).
Niby wciąć słyszę, że degradacja środowiska postępuje, klimat się ociepla, co skutkuje kataklizmami a niektóre gatunki roślin i zwierząt właśnie wymierają albo zagrożone są wyginięciem. Ale powiedzmy sobie szczerze – na co dzień nie są to tematy, o których rozmawiam przy stole. Tak przynajmniej było do grudnia.
Przecież od tego są te wszystkie szczyty klimatyczne, konferencje i naukowcy, którzy wciąż ostrzegają i ideowi ekolodzy, aktywiści, społecznicy i organizacje, wszyscy ci, którzy protestują przed budynkami w których odbywają się konferencje i szczyty.
Dlaczego więc nagle poczułam się taka poruszona wieścią o powstaniu #XR, #ExtinctionRebellion?
Pierwszy powód, to główny przekaz, który brzmi:
Mamy 12 lat.
Na to, by powstrzymać zmiany, które w innym przypadku będą nieodwracalne i doprowadzą do powolnego (albo szybkiego) kataklizmu – obumierania życia na Ziemi, wymierania gatunków – w tym również gatunku ludzkiego.
Nie 100, nie 200, nie kilkadziesiąt, po których choćby potop. Dwanaście.
To konkretna liczba – oparta na badaniach, szacunkach, wyjęta z raportu Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC) i użyta na potrzeby kampanii, która ma budzić i alarmować.
Raport ten daje nam 12 lat na radykalne ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, aby zahamować globalne ocieplenie na poziomie 1,5 st. C.
Budzić i alarmować ma też artykuł w czasopiśmie „Bioscience” zatytułowany „Przestroga naukowców z całego świata dla ludzkości: drugie ostrzeżenie” z 2018 roku. Artykuł, asygnowany przez ponad 15 tys. naukowców zawiera skondensowany opis kryzysu ekologicznego, przed którym staje ludzkość.
Przez te 12 lat moje segregowanie śmieci, a nawet całkowita rezygnacja z podroży samolotem nie odwrócą zmian. Żeby je zahamować potrzebne są skoordynowane działania na skalę ogólnoświatową – radykale, szybkie i wiążące. Potrzebne są zmiany systemowe – bo kontynuowanie naszego „rozwoju cywilizacyjnego” na takim poziomie jak dotychczas, spowoduje nieodwracalne zmiany, których skutkiem będzie stopniowa (albo szybka) zagłada poszczególnych gatunków – w tym również ludzi.
Problem w tym, że państwa i organy międzynarodowe nie podejmują tych działań. Albo podejmują je w niewystarczającym stopniu.
A nie podejmując działań, państwa nie chronią życia swoich obywateli, co jest jedna z podstawowych funkcji państw. Wobec tego obywatele nie wywiązują się ze swojej części umowy społecznej. I sięgają po nieposłuszeństwo obywatelskie – jako narzędzie pokojowego sprzeciwu i nacisku.
Organizacje, które sięgają po to narzędzie twierdzą, że wystarczy zmobilizować 3,5 procent populacji, by stworzyć mocną grupę nacisku.
Extinction Rebellion to zatem sprzeciw, rebelia przeciwko zagładzie, wymieraniu gatunków.
Drugi powód, to złość.
Poczułam ją. Tak jakbym nagle obudziła się ze snu i przejrzała na oczy.
Niby to wszystko wiedziałam, niby czytałam, słuchałam i oglądałam. Ale to było zawsze poza mną. I poza horyzontem czasowym, do którego sięgam myślami.
Na wieść o działaniach #XR, #ExtinctionRebellion, które opierają się na idei pokojowego nieposłuszeństwa obywatelskiego poczułam też inną energię.
Poczułam, że mam dość bezsilności w tym temacie, czekania i proszenia. Dość poczucia, że nic ode mnie nie zależy.
Myślę, że podobnie może czuć mieszkaniec Londynu, odprowadzany z blokady mostu do aresztu, który do tej pory jedyny kontakt z policją miał przy okazji mandatu za przekroczenie prędkości.
Podobnie może czuć Greta Thunberg – 15-letnia uczennica ze Szwecji, która zamiast w szkolnej ławce zaczęła siadać pod Parlamentem, by pokazać, iż wobec zmian, które zachodzą i braku odpowiednich działań – szkoła nie stanowi już dla niej gwarancji przyszłości. I inicjatorzy strajków szkolnych z innych krajów, zainspirowani przykładem Grety.
Wobec 30 lat nieskutecznych protestów, grzecznych próśb i zamiatania tematu pod dywan – pojawił się gniew.
Mam nadzieję, że w zetknięciu z działaniami i postulatami #XR i innych ruchów nieposłuszeństwa obywatelskiego, które kiełkują teraz na świecie, ci którzy segregują śmieci, gaszą światło wychodząc z domu, sadzą swoje pomidory na balkonie, robią kompost, ograniczają ilość śmieci – też poczują tę złość. I tę energię.
Jeśli słyszysz w tym CALL TO ACTION dla siebie i jeśli Cię ono porusza, tutaj znajdziesz więcej informacji:
PO POLSKU:
Ostatnie ostrzeżenie w sprawie zmian klimatu
Ludzkość jest dziś jednocześnie supersprawcza i bezradna
Ten ostatni to bardzo pogłębiony wywiad z Ewą Bińczyk, filozofką i autorką książki „Epoka człowieka. Retoryka i marazm antropocenu”, który polecam BARDZO!
PO ANGIELSKU:
oficjalne strony Extinction Rebellion:
https://rebellion.earth/
https://xrebellion.org/
Platforma dla blogerów, dziennikarzy, aktywistów słowa, z hasłem, które mnie ujęło:
XR Blog – !Write Your Burning Heart Out!
Dlaczego nieposłuszeństwo obywatelskie?
A na koniec artykuł, który bardzo pomógł mi w ułożeniu w głowie wszystkich klocków.
O paradygmacie ciągłego rozwoju
Artykuł ten odesłał mnie myślami do książki „Głód” Martína Caparrósa, której poświęciłam kiedyś wpis:
I do konieczności zmiany paradygmatu.
Zaskakuje mnie, jak bardzo wszyscy pozwoliliśmy siebie zamienić w konsumentów i jak bardzo indywidualizm (moje własne wybory, które wpływają na świat, wiara „w głosowanie portfelem”) pozbawia nas grupowej siły, która może być formą nacisku, może przynosić polityczną i społeczną zmianą.
I jak bardzo nasze poczucie bezsilności i skupienie „na własnym ogródku” umacniają siły, które decydują o kształcie świata i naszym w nim miejscu (bardziej lub mniej uprzywilejowanym).
Powoli staje się dla mnie jasne, że potrzebujemy nowej idei, nowego systemu, zmiany na skalę, której chyba jeszcze nie umiemy sobie wyobrazić. Czuję złość – tę która pojawia się we mnie i dookoła. Obawiam się jej – bo może być niszczącą siłą. Ale jednocześnie jej energia jest dużo większa niż energia bezsilności i wyrzutów sumienia – że jeszcze wciąż robię za mało.
Dlatego poza nowym pozdrowieniem na koniec świata (albo nową piosenką), mam jeszcze drugą:
„Wierzę we wściekłość. Uważam na ogół, że sprawy, które mogą zostać przedyskutowane w spokoju, bez emocji, bez złości, to sprawy mało istotne.”
Martín Caparrós „Głód”