Ilustracja: Monika Gniewek missMGart
(Monika też dała się zainspirować – kotu, który pojawił się w jednym z karnawałowych wpisów)
Ten wpis jest podsumowaniem.
Majowa edycja Karnawału Blogowego Kobiet już za nami. Przed nami kolejne edycje oraz mnóstwo czytania. I inspiracji związanych z pisaniem, którymi podzieliły się autorki wpisów. A które można wziąć dla siebie.
Miałam ogromną przyjemność opiekować się – pachnącą bzami i unoszącym się w powietrzu szaleństwem wiosny –majową edycją.
Temat majowej edycji brzmiał: CO POMAGA MI W PISANIU?
Zaproponowałam go, ponieważ chciałam poznać inne sposoby niż te, które sama znam i stosuję na sobie.
Czytałam na bieżąco wszystkie wpisy, które pojawiały się na stronie 3 edycji Karnawału Blogowego Kobiet.
A jest ich aż 25!
Z każdego wpisu zaczerpnęłam coś dla siebie.
Teraz podzielę się tym z wami. Zachęcam jednak goraco do przeczytania wszystkich wpisów w całości i podzielenia się swoimi refleksjami z ich autorkami – w komentarzach na ich blogach.
Mój wybór jest absolutnie subiektywny i impulsywny. Właśnie dlatego namawiam do czytania całych wpisów. Każdy i każda z nas może wyłowić z nich dla siebie coś zupełnie innego.
Co biorę dla siebie z majowych wpisów:
Od Basi prowadzącej blog Pociąg do życia:
Dobre rady.
„Pisarzem jest ten, kto pisze. Jeśli chcesz być pisarzem, pisz.” Regina Brett
Kiedyś pod moim komentarzem na blogu Pani Swojego Czasu pojawił się wpis Oli: „Ty powinnaś pisać Kobieto!” Jedno niewinne zdanie pomogło mi rozwinąć skrzydła. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak nasze słowa mogą wpłynąć na innych. Może i moje wpłyną pozytywnie na kogoś?
Od Alexy Trachim prowadzącej blog That Alexa:
Medytacja
Często dzieje się tak, że w trakcie seansu nagle do głowy przychodzi mi jakaś myśl i stwierdzam „to jest to”. Zazwyczaj wtedy po ciemku zapisuję dane hasło na kartce i wracam do medytowania, aby za bardzo się nie dekoncentrować. Rano odszyfrowuję swoje hieroglify.Medytacja nie tylko relaksuje, ale jest w stanie również uśpić lęki czy… pobudzić kreatywność. Często afirmuję się właśnie w tę stronę, gdyż wydobywa to ze mnie świetne pomysły, nie tylko blogowe.
Od Izabeli Kusz prowadzącej blog Zrozumieć siebie:
KOT
Dokładnie mój kot. Właściwie zaliczyć bym go mogła do przyrody, ale jest szczególny, dlatego jest dla mnie osobnym punktem. Jest irytujący i wredny. Jest delikatny i słodki. Jest piękny i gibki. Nie uznaje ograniczeń. Jest bezczelny. Cudownie mruczy. Mogę mu wszystko powiedzieć. Kocham go. Jest moim „muzem”. Popełniłam nawet tekst o nim. Zainspirował mnie do wielu innych postów.
Ach, być w pisaniu jak kot – szukać wygodnego dla siebie miejsca i nie przejmować się nikim i niczym wokół!
Od Katarzyny Bylinowskiej prowadzącej stronę Meanings & CO:
Inspiracją może być dosłownie wszystko.
Starszy pan, pchający na bazarze rower z przewieszonym na kierownicy workiem pełnym czereśni.
Starowinka sprzedająca na rogu 3 bukiety kwiatków ze swojego ogrodu i 6 pomidorów malinowych.
Od Wioletty Lewandowskiej ze strony Moja Toskania:
Mnie do pisania inspirują spotkania ze wspaniałymi ludźmi, średniowieczne otoczeniu, piękne foty, no i „przygody”, które przeżywam, tak jak ta katastrofa z okularami przy wyjeździe z San Gimignano…
Od Kamili Frąckiewicz z bloga Mama sama w domu:
Krzyżyk za krzyżykiem
Kiedy wyszywam, wpadam w dziwny stan. Ni to jawa, ni to sen… Powtarzalność czynności – po drodze zmieniają się tylko kolory nici – usypia jedne zmysły, po to, by pobudzić inne. Ciężko jest wtedy zapanować nad myślami, które wykorzystują moją chwilową słabość i wymykają się z szufladek. Jedne kłębią się, plączą, wiją jak szalone. Drugie snują się powoli, jak leniwa rzeka.
Od Marty Szyszko prowadzącej stronę Kobieta w e-biznesie:
pisanie na zadany temat
Czasem warto zostać popchniętym do pewnego tematu, jeśli towarzyszy temu sporo swobody, gdy możemy przefiltrować temat przez siebie, a deadline nie skłania do szukania rozwiązań naprędce.
Ja też doświadczyłam już nie raz, jak twórcze potrafią być ograniczenia :)
Od Marzeny Tajchman ze strony Części wspólne, jak komunikować się w organizacji:
NIE POPRAWIAJ
Lubię pisać analogowo – na kartce i ołówkiem. Ołówek to relikt czasów perfekcjonizmu, które nie tolerowały nietrafionego słowa. Dziś nie zatrzymuję pisania, żeby usunąć złe sformułowanie, tylko biegnę za słowami, bo poprawiać będę później. Nie bez powodu w technikach kreatywnego myślenia rozdziela się fazę tworzenia od fazy szlifowania pomysłu. Otwierające zdanie jest za słabe? Na etapie pierwszej wersji jeszcze się tym nie martwię, piszę dalej. Kiedy tekst ma już trzy strony w zeszycie (a miał być tylko krótką notatką) rozpoczyna się przepisywanie do komputera, krojenie i szycie. Jak w moich ulubionych patchworkach – tu coś wytnę (najczęściej przymiotniki), tam pozmieniam kolejność, często coś zupełnie nowego dopiszę. Ale dopiero teraz – kiedy mam już tekst i ocenianie go nie zablokuje mnie na wiecznie pierwszym zdaniu.
Pisanie na brudno – bez terroru idealnego pierwszego zdania i bez ciągłego poprawiania – to również moje odkrycie ostatnich lat. Bardzo dobrze robi mi na blokady i luki w natchnieniu :)
Z bloga Grafomanki Pospolitej:
To nie jest tak, że pewnego dnia sobie postanowiłam, że będę pisać.
To jest przymus. Jak jedzenie, picie czy oddychanie. Ja muszę, inaczej się uduszę. Od zawsze.
A skąd ten przymus? Z myślenia. Zwłaszcza czarnego, ale niekoniecznie. Po prostu za dużo mi się tam w głowie kotłuje i nie pomagają pozbyć się tego ani rolki, ani rower, ani alkohol, ani muzyka, ani seks, nic. Jakoś muszę dać temu ujście, wyrzucić z siebie, odreagować. I od zawsze najlepiej mi to wychodziło w słowie pisanym. No co poradzę.
Od Beaty Redzimskiej ze strony Vademecum Blogera:
Napisanie czegokolwiek przychodzi mi również łatwiej, im mniej silę się na coś co nie współgra ze mną, im piszę bardziej naturalnie, tak jakbym rozmawiała z drugim człowiekiem.
Od Magdy ze strony dobrze zorganizowana:
miesięczny harmonogram publikacji
Pod koniec lub na początku każdego miesiąca rozpisuję sobie grafik notek blogowych. Na kalendarzu miesięcznym zaznaczam terminy, w których planuję publikację (z reguły jest to co 5 dni kalendarzowych). Następnie robię listę tematów, które chciałabym poruszyć w danym miesiącu. Nie wyznaczam dat, chyba że publikacje nawiązują do konkretnego wydarzenia/sezonu – np. kalendarze adwentowe przed początkiem grudnia, życzenia świąteczne itp.).
Nie trzymam się kurczowo tej listy tematów – jeżeli przyjdzie mi do głowy jakiś konkretny temat, który mam ochotę poruszyć, to tematy z listy przechodzą na kolejny miesiąc, o ile nie tracą na aktualności (wtedy wędrują z powrotem do listy pomysłów).
Posiadanie takiego kalendarza w moim przypadku mogłoby zdziałać cuda. Na razie mam tylko tony zapisków, linków i notatek rozrzuconych po notatnikach i enigmatycznie nazwanych folderach.
Od Katarzyny Bruzdy-Lecyk z Iluminatornii:
w pisaniu pomaga mi pragnienie dzielenia się tym co dla mnie ważne, cenne. Kieruje mną coś z fascynacji, coś ze zwyczajności i piękno spotkania z drugą osobą. Zawsze.
O rewolucyjnych malarkach, które są wśród nas.
Od Joanny Chmury:
W pisaniu pomagają mi trzy rzeczy:
1. Kawa
2. Codzienność, czyli trudnosci i łatwości
3. I rosnące zaufanie do siebie
Od Oli Jurkowskiej ze strony Nasze kluski. O wychowaniu, edukacji i zabawie:
W gruncie rzeczy w pisaniu pomagają mi dwie rzeczy – po pierwsze spokój, po drugie – fakt, że to o czym piszę, tak naprawdę mnie interesuje.
Od Agnieszki Siołek ze strony Pracownia Edukreacji:
Poznawanie siebie
Pisanie jest aktem autentyczności. Bo jest wyrażaniem siebie. Swoich emocji, przeżyć i myśli. Jest dzieleniem się swoim światem. Akceptacja własnego świata myśli i przeżyć znacznie to ułatwia. To z kolei otwiera nurt pisania.
W procesie poznawania siebie ważny był dla mnie moment, kiedy zrozumiałam, że moja odrębność, sposób myślenia i postrzegania świata stoją często w opozycji do wartości i potrzeb innych osób. To było kluczowe i zarazem bardzo trudne. Uświadomiłam sobie, że nie jestem w stanie, a przede wszystkim nie powinnam, zadowalać oraz trafiać w gusta wszystkich. Ani tym, co robię, ani tym, co piszę. Świadomość tego otworzyła mnie w pisaniu i tworzeniu w ogóle.
Od Justyny Niebieszczańskiej ze strony BRIDGEHEAD:
Kluczowy klient?
Jeżeli naprawdę zależy ci na pisaniu, traktuj spotkanie z pisaniem jak spotkanie ze swoim kluczowym klientem, który zapewnia tobie wolność życia. Czy odwołasz z nim spotkanie w ostatniej chwili? Czy nie dostarczysz mu dobrego tekstu na czas?
Na mnie ta rada podziałała jak kubeł zimnej wody – bardzo otrzeźwiająco.
Od Izabeli Zięby z bloga Finch at Home:
CZYTANIE
Muszę MIEĆ O CZYM PISAĆ. To początek wszystkiego. Mój mózg to dysk twardy albo jak kto woli śmietnik, który muszę odpowiednio załadować. Banał, ale nie wyobrażam sobie PISANIA bez CZYTANIA. Z poczuciem humoru chyba się urodziłam, ale z wiedzą o świecie, krzesłach, stołach, neoplastycyzmie i generatywnych metodach projektowania już niestety nie…Czytam więc dużo książek.
szacunek do siebie.
Piszę, bo wiem, po co to robię. Nawet wtedy (a może: przede wszystkim wtedy), kiedy jest trudno.
Uczę się szanować siebie, swoje przeszłe wybory i obecne marzenia.
Piszę, by dotrzymać danego sobie słowa. Piszę, by móc na sobie polegać i osiągnąć (po przetrwaniu chwili trudności) moje własne szczęście.
Szanuję siebie i piszę… a z czasem zauważam, że litery również zaczynają mnie szanować.
Od Agnieszki Menet ze strony Pracownia Inspiro:
Im więcej piszę, tym większą mam swobodę i ochotę na pisanie. Wciąż odkrywam je na nowo. Siebie przy okazji. Czasem mnie irytuje i doprowadza do łez, częściej zachwyca i fascynuje. Pisząc, uczę się pewności siebie. Wyrażania tego, co myślę i czuję. Jak postrzegam świat. Nie znajduję dla siebie lepszej szkoły.
Od Grażyny Lorente ze strony Biznes Mam:
Przestań szukać
Na początku prowadzenia bloga prawdopodobnie będziesz poświęcała dużo czasu na wyszukiwanie informacji w sieci. Zwykle zupełnie niepotrzebnie! Jestem przekonana, że w wielu przypadkach wszystkie informacje na dany temat masz już w swojej głowie. Zaufaj sobie i zamiast tracić czas na przeszukiwanie internetu, po prostu zacznij pisać. A jeśli już robisz research, to ustal czas, jaki poświęcisz na niego i trzymaj się go. Nie pozwól, aby szukanie informacji stało się wymówką do ciągłego odkładania pisania na później.
Od Grażyny Zmudziejewskiej ze strony Kompas Życia:
Muzyka.
Cztery pory roku Vivaldiego są, jak dla mnie, niezastąpione :)
Muzyka to wentyl, który zastępuje ciszę, gdy w domu jest ktoś poza mną. A ja albo muszę coś napisać, bo harmonogram. Albo spłynęła na mnie wena :)
Muzyka jest też tym elementem, który wyzwala we mnie natchnienie do osobistych refleksji. Może przyjdzie czas, czas odwagi najwyższej, aby i tym podzielić się ze światem.
Od Justyny Markowskiej ze strony Fabryka Zdrowia:
Oczyścić i „ogłupić” umysł
Na kiedy: zmęczenie
Zdarza się, że przed komputerem siedzę po dziewięć godzin dziennie. Wiem, że to nie zdrowo i, gdy chcę być naprawdę bardzo porządna, ustawiam sobie co 45 minut budzik, żebym choć na 5 odeszła od komputera w celu rozprostowania kości. (Kurcze, tylko dlaczego czasami go nie słyszę?) Kiedyś siedziałabym wykończona przed komputerem i dziesiątą godzinę z przekonaniem, że dopóki nie skończę, nie mogę zrobić sobie przerwy. Od kiedy mieszkam ze swoim Mężem, a będą to już jakieś cztery lata, widzę, że to nie jest dobry sposób. Wiesz, co On robi, gdy jest zmęczony? Odpoczywa! Przyszłoby Ci, kiedyś do głowy, żeby odpocząć, gdy jesteś zmęczona? Mnie nie przyszło, byłam przekonana, że dopóki nie skończę, mam siedzieć i pracować, choćbym miała wyzionąć ducha przed komputerem.Co pomaga w pisaniu? – 5 najlepszych pomysłów na zmotywowanie się do pisania
Jako, że ja też jestem raczej z frakcji – umrzeć przed komputerem – doznałam olśnienia :)
Moje wpisy:
(mnie jest trudno wybrać – ale może mi pomożesz?)
Co pomaga mi w pisaniu, czyli garść inspiracji
Czy czytanie bardziej pomaga czy przeszkadza w pisaniu?
—————————
A teraz ty:
Jakie zdanie, jaka rada, jaka inspiracja była tą najważniejszą dla ciebie? O czym chcesz pamiętać? Co chcesz wziąć dla siebie i swojego pisania?